Czy architektura ekologiczna to zawsze architektura zrównoważona?

Architektura zależy od czasów, w których powstaje. Jest pochodną potrzeb współczesnych sobie ludzi, efektem sposobu ich myślenia, ich możliwości i aspiracji. Jaka powinna być architektura u progu trzeciej dekady XXI w.? Odpowiedź jest prosta – zrównoważona i ekologiczna.

Każda epoka ma swoje wyzwania, które architektura stara się rozwiązać. Warowne budowle średniowiecznej Europy, były odpowiedzią na zagrożenie najazdem, który mógł się wydarzyć każdej wiosny. Podczas, gdy dwudziestowieczne budynki tzw. szkoły chicagowskiej, a następnie drapacze chmur, zaspokajały zwiększone zapotrzebowanie na funkcjonalne przestrzenie biurowe, które pojawiło się w amerykańskich miastach wraz z dynamicznym rozwojem i szybko rosnącymi cenami ziemi.

Jaka jest główna potrzeba, na którą powinna odpowiedzieć architektura XXI w.? Wystarczy wyjrzeć za okno lub obejrzeć serwis informacyjny, żeby przekonać się, że wyzwaniem naszej epoki jest globalne ocieplenie i wynikające z niego zmiany klimatu. Architektura powinna być zatem ekologiczna i zrównoważona. Ale co to znaczy?

Nic nowego?

Już od lat 60-tych próbuje się budować w zgodzie z naturą. Przykładem mogą być dzieła słynnego architekta F.L. Wrighta, który proponując rozwiązania architektury organicznej starał się wkomponować je w otaczający je krajobraz, tak aby budynek zdawał się nie tylko pasować, ale niemal wyrastać z otoczenia. Przykładem budowania zgodnego z naturą może być również tzw.  parkitecture, czyli styl rustykalnych budynków tworzonych m.in. w amerykańskich parkach narodowych, które budowano z wykorzystaniem lokalnych materiałów budowlanych np. drewna lub kamieni.

Dzisiaj chodzi o coś więcej, niż tylko symbioza z krajobrazem. Jeśli od kilku lat wyrażenie „białe święta” pasuje raczej do Wielkanocy niż Bożego Narodzenia, to nawet najwięksi niedowiarkowie widzą, że klimat się zmienia. Odpowiada za to zwiększona emisję gazów cieplarnianych (m.in. dwutlenku węgla), wydalanych przez dynamicznie funkcjonującą gospodarkę. Jeśli uznać fakt, że jednym z jej motorów jest budownictwo (odpowiada za tworzenie ok. 17 proc. PKB), to architektura, która nadaje mu kształt ma ważną misję do spełnienia. Misję uczynienia budownictwa bardziej ekologicznym i zrównoważonym – czyli mniej emisyjnym i zużywającym mniej zasobów.

Problem zużycia zasobów pojawiał się już wcześniej, np. po drugiej wojnie światowej. Wtedy wynikał on jednak z niedoborów, dzisiaj raczej z nadprodukcji, która nadmiernie obciąża środowisko. Kultura wyrzucania powoduje, że rynek wciąż chłonie materiały wytwarzane z surowców rabowanych z natury. Projektanci muszą projektować budynki zrównoważone i ekologiczne, czyli takie które jak najmniej obciążają środowisko zarówno w procesie budowy jak i utylizacji.

Ekologicznie czyli jak?

Odpowiedzi na to pytanie dostarcza m.in. Green Building Council, która wraz z Polskim odpowiednikiem – Polskim Towarzystwem Budownictwa Ekologicznego – definiuje standardy, jakie powinien spełniać budynek zrównoważony i ekologiczny. Stworzony przez GBC system certyfikacji LEED uznaje, że budynek ekologiczny i zrównoważony, to taki który przede wszystkim w inteligentny sposób podchodzi do zużycia energii. Inteligentne systemy zarządzania pozwalają oszczędzać energię potrzebną do oświetlania i ogrzewania, włączając odpowiedne urządzenia wtedy kiedy są one niezbędne. Energia jako zasób jest też odzyskiwana podczas wentylacji poprzez systemy rekuperacyjne oraz chociażby w czasie ruchu wind. Do tego stosuje się systemy pozyskania energii odnawialnej w samym budynku np. poprzez instalacje fotowoltaiczne, kolektory słoneczne lub instalacje wiatrowe. Całość powinna tworzyć tzw. budynek pasywny, który cechuje się ekstremalnie niskim zapotrzebowaniem na energię z zewnątrz.

Poza energią oszczędza się również wodę, wprowadzając do budynku nie tylko instalacje służące do retencji deszczówki, ale również instalacje służące zagospodarowaniu tzw. wody szarej. Ta wolna od fekaliów nieprzemysłowa woda ściekowa, która powstaje w np. wyniku procesów takich jak pranie, mycie naczyń, czy kąpanie, powinna być używana m.in. do płukania toalet. Używanie w tym celu wody pitnej jest przecież rażącym marnotrawstwem. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że wodę coraz częściej nazywa się niebieskim złotem, a Polska ma zasoby wodne podobne do Egiptu.

Recykling nie tylko śmieci

Recyklingować powinno się też materiały budowlane. Recykling choć już w rozwiniętych krajach, stosunkowo rozpowszechniony oznacza często tzw. downcycling materiałów, czyli ponowne wykorzystanie w postaci o gorszych parametrach niż pierwotnie. Tymczasem stal czy szkło można wykorzystać ponownie i w czasie przetwarzania polepszyć ich parametry. Recyklingować można również drewno, które dzięki zmyślnym technikom łączenia można przetwarzać w nowe konstrukcje.

Co ciekawe jednym z materiałów, które łatwo recyklingować jest beton. Trudno jednak powiedzieć o nim aby był ekologiczny. Podczas jego produkcji zużywa się bardzo dużo energii oraz emituje wielkie ilości gazów cieplarnianych. Jego popularność wiąże się z czasami powojennymi, gdy ten brzydki, ale tani materiał był odpowiedzą na potrzeby zrujnowanej Europy i dynamicznie rozwijającej się Ameryki. Gwiazdy architektury takie jak LeCorbusier, czy Wright eksperymentowały z betonem, aby stworzyć budowle na miarę swoich czasów. Ich osiągnięcia zostaną z nami na długo m.in. w formie budynków z betonowych prefabrykatów lub brutalistycznych gmachów.

Jednak beton, nadal lany bez opamiętania, powinien odchodzić w zapomnienie. Według dziennikarzy Guardiana, gdyby był państwem, znajdowałby się na trzecim miejscu największych trucicieli świata. Jego produkcja odpowiada bowiem za 4-8 proc. emisji CO2 na świecie. Wzrost gospodarczy dodatkowo pogarsza sprawę, np. w Chinach w ciągu ostatnich 20 lat, produkcja betonu wzrosła niemal trzykrotnie.

Co dalej?

Czy kolejna, tym razem ekologiczna, rewolucja w architekturze potrzebuje nowego materiału budowlanego? Tak jak żelazo zrewolucjonizowało ostatnie dekady XIX w. , stal i szkło pozwoliło piąć się w górę drapaczom chmur wieku XX, tak XXI wiek potrzebuje swojego materiału. Co nim będzie? Pewnie nie doczekamy się swojego żywokrystu, który w książkach science-fiction Jacka Dukaja, rósł niczym roślina, tworząc katedry z wykorzystaniem energii gwiazd i materii otoczenia. Ale coś jest potrzebne, aby wyeliminować wszechobecny i obciążający środowisko beton.

Tymczasem wiele spoczywa w rękach architektów i inżynierów budownictwa, którzy mogą poprawić sytuacje dysponując istniejącymi technologiami. Architektura oszczędzająca energię i zasoby oraz minimalizująca wydzielanie gazów cieplarnianych, to coś więcej niż marketingowa narracja, która potrafi nadać rangę ekologicznego lub zielonego, każdemu budynkowi mającemu na dachu fotowoltaikę. Architekci muszą projektować holistycznie, aby ekologiczne było nie tylko użytkowanie budynku, ale produkcja materiałów z których jest on budowany, sam proces budowy i jego rozbiórka. Tylko 25 proc. remontów spowodowanych jest zużyciem budynku. Reszta to zmiany wynikające z chęci zmiany stylu lub funkcjonalności. W takiej rzeczywistości potrzebne są projekty ponadczasowe, jak budynki w stylu bauhausu i funkcjonalne, których przeznaczenie będzie można łatwo zmieniać. Architekci mają tu wiele do zrobienia, choć kluczowa będzie też postawa deweloperów i przyszłych użytkowników budynków. 

Back to top button