Psiarz kupuje dom – na co zwrócić uwagę?

Poszukiwanie wymarzonego domu – temat rzeka. To niezliczone kompromisy między sercem, a rozsądkiem oraz niekończące się decyzje, co jest ważniejsze: lokalizacja, cena, metraż czy coś zupełnie innego. Większość z nas zwróci uwagę na układ pomieszczeń i sąsiedztwo, ale co się dzieje wtedy, gdy domu szuka psiarz pełną gębą? Może okazać się, że od przestronnego salonu ważniejszy jest przedpokój, a parter zawsze wygra z 5 piętrem.

Jak pies to tylko w domu z ogrodem? Niekoniecznie!

Wielu z nas ma w głowie proste skojarzenia: jak pies, to koniecznie w domu z ogrodem, gdzie szczęśliwy będzie mógł ganiać za wiewiórkami i tarzać się w trawie. Nic bardziej mylnego! Coraz więcej psiarzy świadomych jest tego, że pies potrzebuje wspólnych spacerów i odkrywania nowych miejsc, a nie pustego ogrodu, gdzie biega samopas. Dlatego, mimo że oczywiście niewielu opiekunów burków wzgardziłoby własnym skrawkiem zieleni, to nawet niewielkie mieszkanie w bloku się dla nich nada. Byle dopisała okolica sprzyjająca spacerom.

Jak ma więc wyglądać najbliższe sąsiedztwo? Na pewno powinno zachęcać do wspólnych wędrówek i dostarczać psu najróżniejszych atrakcji. Lasy, pola, jeziora i łąki to coś, co przemawia na plus, ale równie cenne są parki i inne tereny zielone. Ma być blisko i różnorodnie. Beton w tej kwestii stanowczo przegrywa z trawą. Jeśli jesteśmy przy temacie okolicy, to pozostaje jeszcze jedna sprawa: podczas gdy inni lustrują mapy w poszukiwaniu najlepszych szkół czy sklepów, psi rodzice zaznaczają okolicznych weterynarzy i sklepy zoologiczne. Z kolei sąsiedztwo domów weselnych (fajerwerki) czy poligonów (hałas podczas ćwiczeń) to poważny mankament.

Marzenia o przedpokoju

Część osób niespecjalnie zastanawia się nad przedpokojem, jednak psiarz weźmie go pod lupę i obejrzy z każdej perspektywy. Spory przedsionek oddzielony od reszty mieszkania drzwiami, to skarb, gdy trzeba wytrzeć łapy i odbłocić po spacerze podekscytowanego Azora. Problem nie jest może zbyt dotkliwy latem, ale gdy przyjdą jesienne słoty i zimowe błoto, takie miejsce jest na wagę złota.

Psiarze lubiący rozmach, zamiast pojemnego wiatrołapu, mogą pomyśleć o pomieszczeniu gospodarczym przy wejściu, gdzie pies może nie tylko mieć posłanie, ale i wannę idealną do pospacerowej pielęgnacji. Co prawda niewiele piesków przyklaśnie wizji kąpieli, ale już ich opiekunowie docenią takie rozwiązanie. Dla tych, którzy od wanny wolą prysznic, liczy się jedna zasada: brak brodzika. To ogromne ułatwienie dla psa, jak i opiekuna.

Podłoga to podstawa

Jeśli idzie o kwestię wystroju, to psiarz lubi przymknąć oko – w tym przypadku na wszelkie zabrudzenia na podłodze. Dlatego najbardziej pożądane są opcje, na których sierść czy piach naniesiony ze spaceru, nie są aż tak widoczne – jasne kolory mogą zwyczajnie nie sprawdzić się przy psie o bujnej fryzurze. Równie ważna jest odporność podłogi na psie harce, bo szalejący zwierzak może łatwo porysować te mniej odporne materiały. Oczywiście uszkodzić nie może się też sam zwierzak, dlatego jeśli chcemy dbać o psie stawy, nie może być zbyt ślisko. Zawsze istnieje jeszcze opcja przykrycia wszystkiego dywanem i trzymanie kciuków, by czworonóg nie wziął go na ząb.

Kolorystyka? Skandynawska biel może nie być najlepszym pomysłem, szczególnie w wąskich przejściach, gdzie jedno mocniejsze machnięcie mokrym, brudnym po spacerze ogonem, zostawi stałą pamiątkę na ścianie. Jeśli jednak psiarz nie wyobraża sobie życia bez bieli, lepiej niech zainwestuje w farbę odporną na zabrudzenia. W przeciwnym razie na remontach może spędzać cały wolny czas.

Drzwi? Tak!

Psiarz inaczej też patrzy na aneks kuchenny. Przestronne pomieszczenie połączone z salonem czy jadalnią wygląda wspaniale, ale ten, kto ma psa łakomczuszka, doceni solidne drzwi, dzielące czworonoga i smakowitą zawartość szafek. To dotyczy zresztą wielu pomieszczeń, szczególnie w przypadku szczeniąt. Możliwość ograniczenia psiakowi przestrzeni, to często kwestia zapewniania mu oraz domowym sprzętom bezpieczeństwa.

Przy okazji rozważań o otwartej przestrzeni, warto poruszyć temat posłania – powinno być ono na uboczu, tak, by pies mógł się w nim zaszyć i odseparować od codziennego zgiełku. Bezpieczny azyl to dla psa bardzo istotna sprawa, którą trzeba uwzględnić, oceniając ustawność mieszkania.

Jak w bloku, to parter

Dla psiego seniora czy szczeniaka wspinaczka na najwyższe piętra blokowiska to spore wyzwanie. Dlatego na checkliście psiarza powinna znajdować się winda lub mieszkanie na parterze. Skorzystają na tym psie stawy oraz sam opiekun, który w ten sposób uniknie wnoszenia po dziesiątkach stopni psa, gdy ten na przykład zachoruje. A co z piętrowymi domami? Tam trudno uniknąć schodów, ale ważne, by nie były zbyt strome oraz śliskie. Czworonogi docenią szerokie, wygodne stopnie, wyłożone chodnikami – to bardzo istotne dla psów typu cień, które wiernie podążają za swym człowiekiem po całym domu i często wędrują między piętrami.

Szuflady, szafki, psie kąty

Nie trzeba porywać się na doga niemieckiego, by szybko odczuć, że pies potrzebuje w domu sporej przestrzeni. I wcale nie chodzi o wybieganie, bo od tego są spacery, a większość psów potrafi zwinąć się w bardzo ergonomicznego precla. Duży metraż przyda się jednak przy składowaniu wszelkich psich akcesoriów. Nadludzkiej siły woli wymaga ograniczenie się do jednego zestawu spacerowego, nie wspominając już o górze smaczków, szarpaków, piłek i wszelkich innych dodatków do psiego życia, które potrafią zabierać zadziwiająco dużo miejsca. Nie zapominaj o posłaniu (lub kilku), miejscu na miski czy klatkę, a okaże się, że sam psiarz musi gnieść się na wąskim fotelu w kącie. Dlatego wszelka przestrzeń, która ma potencjał na zagospodarowanie psich rzeczy jest mocnym argumentem na korzyść lokum.

Back to top button