Czy Polacy mieszkają w ciasnocie? Zaglądamy do raportu „Mieszkałbym”!

Jakie są mieszkania Polaków? Przytulne, jasne, pełne roślin, minimalistyczne? Być może. Ale przede wszystkim są przeludnione. W Polsce na każdego mieszkańca przypada 1,2 pokoju, podczas, gdy w Unii Europejskiej średnia wynosi 1,6 pokoju na osobę. Polska już od lat zajmuje niechlubne wysokie miejsca w rankingach na najbardziej zatłoczone mieszkania w UE. Dlaczego Polacy mieszkają w ciasnocie i czy jest szansa, że to się zmieni? Raport „Mieszkałbym. Czego od domu oczekują Polacy” przygląda się m.in. naszym metrom kwadratowym i ilości pokoi w mieszkaniach.

Przytulnie czy… ciasno? Jak Polska wypada na tle innych krajów?

Powiedzenie ciasne, ale własne, w przypadku naszych mieszkań jest jak najbardziej adekwatne. Aż 89% mieszkańców Polski chce mieć własny dom czy mieszkanie, a wynajem traktują jako opcję przejściową. Jednak ceny i dostępność nieruchomości sprawiają, że choć mieszkamy na swoim, to nierzadko są to mieszkania, które w najlepszym przypadku możemy nazwać niewielkimi. Mikro pokoje, ciasnota i przeludnienie – oto bolączki mieszkalnictwa w Polsce.

Według danych Eurostatu, w 2020 roku w Polsce na każdego mieszkańca przypadało jedynie 1,2 pokoju. To jeden z najgorszych wyników w Unii Europejskiej, w której średnia to 1,6 pokoju – gorzej jest jedynie w Rumunii, a w podobnej do nas sytuacji są mieszkańcy Chorwacji, Słowacji i Łotwy. I chociaż sytuacja w Polsce się poprawia, bo w 2015 roku mieliśmy do dyspozycji 1,1 pokój na mieszkańca, to dynamika tych zmian stanowczo mogłaby być inna. Dla porównania, kraje znajdujące się w czołówce, jeśli idzie o ilość pokoi na mieszkańca, to Malta (2,3 pokoju), Belgia i Irlandia (2,1), gdzie jedna osoba ma do dyspozycji średnio ponad 2 pokoje. Wysoko, bo z dwoma pokojami na głowę, jest także Cypr, Niderlandy czy Luksemburg.

Przeludnione mieszkania

Ilu z nas żyje zatem w przeludnionych mieszkaniach czy domach? Niemal 37%! W kontekście średniej w UE, która w 2020 r. wynosiła zaledwie 17%, wynik Polski nie napawa optymizmem, choć względem 2015 r., sytuacja poprawiła się o 6,5 pkt. procentowych. Co to jednak oznacza, że mieszkania są przeludnione? Zgodnie z zaleceniami Unii Europejskiej gospodarstwo domowe powinno mieć do dyspozycji co najmniej jeden pokój dzienny oraz osobne sypialnie dla: dorosłych singli, dorosłych par oraz maksymalnie dwójki dzieci poniżej 12. roku życia i dwójki nastolatków tej samej płci. Nastoletni brat i siostra powinni mieć już osobne pokoje. Jeżeli powyższe warunki nie są spełnione, mieszkanie uznaje się za przeludnione. Taka definicja oznacza, ze single mieszkający w jednopokojowych kawalerkach, żyją w przeludnionych mieszkaniach. Wielkość naszych mieszkań oraz ich deficyt to najpoważniejsze problemy mieszkalnictwa w Polsce.

PRL- walka z niedoborami mieszkaniowymi

Skąd taka sytuacja w Polsce? Wynika to m.in. z budownictwa… w PRL-u. Potrzeba jak najszybszego i najtańszego uzupełnienia niedoborów mieszkaniowych w tamtych czasach oznaczała, że maksymalnie musieliśmy wykorzystać dostępne przestrzenie. Efektywność zapewnić miały tzw. normatywy mieszkaniowe, czyli szczegółowe wytyczne dotyczące wielkości mieszkań. Więcej o normatywach pisaliśmy m.in. tutaj: Wymiary architektury – jak przez lata zmieniały się gabaryty naszych mieszkań? | Otodom.

Jakie były więc mieszkania z poprzedniego ustroju? Średnio miały niemal 60 m2 i składały się z 2,8 izby (oświetlone pokoje i kuchnie). Dziś nasze przestrzenie się kurczą: w 2021 roku nasze mieszkania miały już jedynie średnio 52,6 m2 i 2,6 izby. Jednak wielkość mieszkań różni się w zależności od tego o jakim regionie Polski mówimy. W wojewódzkich miastach największe mieszkania mają mieszkańcy Olsztyna (58,3 m2), a najmniejsze – w Gorzowie Wielkopolskim i Szczecinie (ok. 48 m2). Warto zauważyć, że w Szczecinie małą powierzchnia oznacza także niewielką liczbę pokoi (2,1) to w np. w Gorzowie do czynienia mamy z trzema niewielkimi pokojami. Niewiele lepiej jest poza granicami miast, a główną przyczyną tego, ze decydujemy się na życie w za małych mieszkaniach, jest deficyt mieszkaniowy, a także przywiązanie Polaków do posiadania i koszty zakupu dużego mieszkania czy choćby domu w zabudowie szeregowej.

Jak więc budować: stawiać na jakość czy przestrzeń?

Przestrzeń jest ważna, jednak istotne jest także sprytne jej wykorzystanie. Sam metraż nie jest bowiem dla Polaków najważniejszym wyznacznikiem domu marzeń. Według danych z raportu Szczęśliwy Dom, badanie dobrostanu Polaków, które Otodom przeprowadził z Uniwersytetem SWPS jeszcze w trakcie pandemii, mimo, że poszukujemy większych mieszkań, to często decydowaliśmy się na przeprowadzkę do mieszkania czy domu o porównywalnej powierzchni, a mimo to byliśmy szczęśliwsi. Wynika to z faktu, że percepcja przestrzeni wiąże się nie tylko z jej metrażem, ale też jej dobrą organizacją. Dlatego na znaczeniu zyskują funkcjonalne (i wielofunkcyjne) meble oraz strefowanie przestrzeni. Warto także pomyśleć o optycznym powiększeniu pomieszczeń – osoby zamieszkujące niewielkie lokale mogą wykorzystać różne metody, np. odpowiednie rozmieszczenie luster czy grę kolorem, by przyjemniej spędzać czas we własnym mieszkaniu. Pomóc może także odgracenie mieszkania i pozbycie się nadmiaru przedmiotów, choć to jedynie sposoby na radzenie sobie z przeludnieniem polskich mieszkań, a nie realną walkę z problemem.

Czytaj również:

Artykuł zaktualizowany: 08 06 2022
Back to top button